Recenzja filmu

Rozkosze Emmy (2006)
Sven Taddicken
Jördis Triebel
Jürgen Vogel

Samotni wśród wieprzy

Debiutujący w pełnym metrażu <a href="http://www.filmweb.pl/Sven+Taddicken,filmografia,Person,id=466666" class="n">Sven Taddicken</a> postawił sobie ambitne zadanie nakręcenia komediodramatu o
Debiutujący w pełnym metrażu Sven Taddicken postawił sobie ambitne zadanie nakręcenia komediodramatu o miłości i śmierci. Zadanie to okazało się jednak ponad jego siły. Komediodramat to zdradliwy gatunek. Trudno jest bowiem tak zbalansować zabawę i łzy, byśmy potrafili śmiać się z trudnych spraw, a jednocześnie odnajdywać mądrość w sytuacjach pozornie czysto komediowych. Taddicken pogubił proporcje, przez co wyszedł mu naciągany i płytki moralitet o wielkim znaczeniu miłości, nawet w obliczu śmierci. Bohaterką "Rozkoszy Emmy" jest samotna, mieszkająca na wsi kobieta, uchodząca w okolicy za czarną owcę. Pewnego dnia w wyniku wypadku samochodowego na jej podwórko dosłownie wpada Max. Uciekał on przed swoim wspólnikiem i przyjacielem, któremu ukradł pieniądze. Max umiera i za skradzione pieniądze chciał przed śmiercią wybrać się na wycieczkę w jedną stronę do Meksyku. Podobnie jak Emma jest samotny, a jego życie było dotąd szare i alfabetycznie wręcz poukładane. W sielankowym, choć surowym otoczeniu wiejskiego gospodarstwa pełnego świń i drobiu, odnajdują w sobie bratnie dusze. Ich szczęście, z powodu raka trzustki Maxa, nie będzie jednak trwało długo. Taddicken chciał stworzyć wzruszającą, a może wręcz magiczną opowieść o miłości, na którą nigdy nie jest za późno. Dramat, który rozgrywa się na naszych oczach jest jednak szyty bardzo grubymi nićmi. Wszystkie elementy układanki zbyt łatwo do siebie pasują, a koniec jest oczywisty niemalże od momentu spotkania się Emmy i Maxa. Czyni to ich historię mocno naciąganą, pobrzmiewającą fałszem. Jednak w filmie znajdziemy i takie sceny: Emma jadąca na motorku, Max sprzątający chatkę czy odwiedziny policjanta Hennera z mamuśką. I nagle film zaczyna robić się ciekawy. Postaci nabierają kolorytu, film układa się w spójną całość. Taddicken ma świetne oko do scen komediowych i potrafi zwyczajną sytuację przekształcić w zabawną scenkę rodzajową. To w dużej mierze za sprawą humoru film się wybronił. Zdecydowanym plusem "Rozkoszy Emmy" jest również obsada aktorska. Jürgen Vogel i Jördis Triebel dają solidny popis gry aktorskiej, dzięki czemu nielogiczności scenariusza można jakoś przełknąć. Bezbłędnie dobrano osoby do ról epizodycznych, co nadaje całości odpowiedniego kolorytu. I jest w końcu Hinnerk Schönemann. Z niewielkiej rólki fajtłapowatego wioskowego policjanta, który podkochuje się w Emmie, wycisnął wszystko, co tylko możliwe. W rezultacie stworzył jedyną naprawdę interesującą postać w filmie. "Rozkosze Emmy" okazały się obrazem wadliwym, niepełnym i niestety miejscami pretensjonalnym. Jednak Taddicken uniknął najgorszych potknięć, co sugeruje, że są to po prostu błędy wynikające z braku doświadczenia i wygórowanych ambicji. Miejmy nadzieję, że wyciągnął wnioski z tego obrazu i jego kolejny film będzie komedią. Jeśli tak, to z całą pewnością się na nią wybiorę.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones